Najczęściej wiąże się je symetrycznie, dlatego dziecko można w nich nosić nawet kilka godzin. Chusty kółkowe (ring slings), które wiąże się za pomocą metalowych lub plastikowych kółek na jednym ramieniu. Ze względu na jednostronne obciążenie polecane są raczej na krótkie wypady, np. do sklepu czy z psem.
Kiedyś słyszałyśmy, że dziecka nie można brać na ręce i przytulać zbyt często, bo wciąż będzie się tego domagać. Dzisiaj, gdy na noszenie dziecka mamy bardziej kreatywne sposoby, takie jak chusty, w internecie przeczytać można, że maluch przyzwyczajony do chusty, nie będzie chciał leżeć w ramionach rodzica, a nawet chodzić. Te i inne mity pomoże obalić doradczyni
Nosić w chuście można od pierwszych dni życia dziecka. Ważne jednak, by rodzic na chustowanie był gotowy. Szczególnie, gdy rodzi się pierwsze dziecko, najpierw trzeba się po prostu oswoić z nową sytuacją. Nauczyć poprawnie nosić na rękach (a to wcale nie jest takie oczywiste!), kangurować, być razem.
Podobnie działają inne ssaki, na przykład koty. Seria eksperymentów pozwoliła badaczom ustalić następujący fakt: bicie serca dzieci zwalnia znacząco w momencie rozpoczęcia ruchu w rękach rodzicielskich. Warto zauważyć, że tak się nie dzieje, jeśli dziecko jest spokojnie trzymane w swoich ramionach, a nie noszone.
Trudno zrozumieć, dlaczego tak wielu dorosłych upiera się przy tym, że noszenie jest czymś niewłaściwym, czego należy unikać i od czego trzeba dziecko jak najszybciej odzwyczajać. Młodzi rodzice zbyt często słyszą, że „rozpieszczą dziecko” często nosząc je na rękach. Tymczasem noszenie dziecka ma wiele zalet:
Witam. Mam 6 miesięczna suczka owczarka niemieckiego od 4 dni. Widzę że mnie od razu wybrała jako właściciela. Na początku była wystraszona ,teraz po 4 dniach gryzie mocno po rękach,nogach. Mimo że podaje jej od razu zabawki. Na spacerach dużo biega luzem,wołam ja przychodzi od razu. A w domu to szatan.
tMHQtvG. #2 Ja akurat jestem zwolenniczką noszenia. Dzieci rodząc się są przystosowane do noszenia. Nasi przodkowie leżeli tylko, gdy zostali porzuceni lub gdy matce stała się krzywda, dlatego tak łatwo uruchamia się reakcja alarmowa w postaci płaczu. Noszenie wspiera rozwój, gdyż naturalna krzywizna kręgosłupa, przypominająca literę C, nie pozwala osiągnąć wygodnej pozycji podczas leżenia, natomiast pozycja na rękach jest wygodna zarówno dla dziecka jak i dla matki. Bioderka też lepiej rozwijają się nie leżąc na płasko, a w pozycji żabki, którą łatwiej osiągnąć podczas noszenia na klatce piersiowej. Badania z 1958 roku dowodzą, że dzieci noszone przez większą część dnia, w pierwszym roku życia są nad wiek rozwinięte motorycznie i intelektualnie. Potrzeba noszenia jest w naszym gatunku wrodzona i wygasa, kiedy się nasyci, a jest zastępowana potrzeba samodzielności i poruszania się na własny rachunek. Dziecko, które ma pewność, że może się do rodzica zwrócić z prośbą o wzięcie na ręce, kiedy tego potrzebuje, szybciej uniezależnia się od noszenia niż to, które jest odzwyczajane mimo braku gotowości. A tutaj można sobie obejrzeć na filmiku jak stabilizuje się praca serca dziecka, kiedy jest noszone Link do: Noszenie a rozpieszczanie, czyli o wpływie noszenia na mózg Twojego dziecka Istnieją także badania, które potwierdzają korzystny wpływ noszenia dzieci na wspomaganie pracy ich układu odpornościowego. Można zatem śmiało powiedzieć, że noszenie to inwestycja w zdrowie malucha. Wbrew temu, jak wychowanie postrzega duża część społeczeństwa, reagowanie na potrzeby dziecka nie ma nic wspólnego z rozpieszczaniem. Wręcz przeciwnie: noszenie, bujanie, tulenie nie tylko nie wyrządzi maluchowi krzywdy, a wręcz przeciwnie – przyczyni się do jego optymalnego rozwoju. Tutaj wiecej Link do: 5 rzeczy, które nie rozpieszczają, a wspierają rozwój #3 Ale też nigdzie nie napisałam że nie noszę. Przepraszam Ale moje plecy odmawiają posłuszeństwa przy noszeniu przez kilkanaście godzin dziennie. Mała teraz waży tylko i az 8 kg, ale co będzie za pół roku? Po prostu nie chce żeby była usypiana leżąc. Ponoc też są badania na to że dziecko powinno zasnąć i obudzić sie w tym samym miejscu. Dodatkowo jak mąż ja usypia nosząc to się budzi bardzo bardzo często. Jeśli zasypia w łóżeczku to śpi kilka godzin w nocy w ciągu. Kolejna rzecz to nie zostawiam jej samopas "a niech sobie placze" tylko jestem przy niej, glaszcze itd. Czyli jednak wychodzi że jestem wyrodna matka? Dodam że mała w chuscie czy w nosidełku nie chce być noszona, tylko w pozycji pionowej twarzą w stronę świata. Taką pozycja raczej na bioderka wpływa nijak. W pozycji na przedramieniu tak jak się karmi malutenkie dzieci to już Wogole tragedia, ryk i wyginanie się. #4 Hej. Ja tez miałam problem z młodym ze spanie w sumie z usypianiem. A zaczęło się od kolkow, był głaskany lulany ziuziany aż zasypial, ale gdy był odkładany po dosłownie 10 min. I tak samo w nocy. I tak się nauczył. To wszystko trwało gdzieś rok... wtedy zrobiliśmy coś okropnego dla teściowej bo jeszcze mieszkaliśmy z nimi ( boże jak ona nas wyzwala ale jeden plus ze mąż był ze mną w tej rewolucji... Pewnego dnia młodego polozyliśmy go do łóżeczka daliśmy smoczek pieluszke tetrowa i wyszliśmy, a on wył przez półtora godziny. Gdy zasnął spał jak nigdy 3 aż chodziliśmy sprawdzać czy coś mu się nie stało [emoji6]i tak samo na wieczór na noc i cala noc przesypial. No ale koncert płaczu trwał mniej więcej dwa tygodnie aż się nie przestawil, ale z dnia na dzień coraz to krócej... No i męka z jego usypianiem się skończyła bo jak wspominałam on był usypiany na rękach albo we wózku około 30 min a spał dosłownie z 10 min. Ani on się nie wysypial a my byliśmy zmęczeni....... Tylko Ty musisz z mężem porozmawiać.... #5 Hej. Ja tez miałam problem z młodym ze spanie w sumie z usypianiem. A zaczęło się od kolkow, był głaskany lulany ziuziany aż zasypial, ale gdy był odkładany po dosłownie 10 min. I tak samo w nocy. I tak się nauczył. To wszystko trwało gdzieś rok... wtedy zrobiliśmy coś okropnego dla teściowej bo jeszcze mieszkaliśmy z nimi ( boże jak ona nas wyzwala ale jeden plus ze mąż był ze mną w tej rewolucji... Pewnego dnia młodego polozyliśmy go do łóżeczka daliśmy smoczek pieluszke tetrowa i wyszliśmy, a on wył przez półtora godziny. Gdy zasnął spał jak nigdy 3 aż chodziliśmy sprawdzać czy coś mu się nie stało [emoji6]i tak samo na wieczór na noc i cala noc przesypial. No ale koncert płaczu trwał mniej więcej dwa tygodnie aż się nie przestawil, ale z dnia na dzień coraz to krócej... No i męka z jego usypianiem się skończyła bo jak wspominałam on był usypiany na rękach albo we wózku około 30 min a spał dosłownie z 10 min. Ani on się nie wysypial a my byliśmy zmęczeni....... Tylko Ty musisz z mężem porozmawiać.... przestawił się, bo po 2 tygodniach wycia wiedział, że ile by nie płakał to nikt do niego nie przyjdzie... #6 Hej. Ja tez miałam problem z młodym ze spanie w sumie z usypianiem. A zaczęło się od kolkow, był głaskany lulany ziuziany aż zasypial, ale gdy był odkładany po dosłownie 10 min. I tak samo w nocy. I tak się nauczył. To wszystko trwało gdzieś rok... wtedy zrobiliśmy coś okropnego dla teściowej bo jeszcze mieszkaliśmy z nimi ( boże jak ona nas wyzwala ale jeden plus ze mąż był ze mną w tej rewolucji... Pewnego dnia młodego polozyliśmy go do łóżeczka daliśmy smoczek pieluszke tetrowa i wyszliśmy, a on wył przez półtora godziny. Gdy zasnął spał jak nigdy 3 aż chodziliśmy sprawdzać czy coś mu się nie stało [emoji6]i tak samo na wieczór na noc i cala noc przesypial. No ale koncert płaczu trwał mniej więcej dwa tygodnie aż się nie przestawil, ale z dnia na dzień coraz to krócej... No i męka z jego usypianiem się skończyła bo jak wspominałam on był usypiany na rękach albo we wózku około 30 min a spał dosłownie z 10 min. Ani on się nie wysypial a my byliśmy zmęczeni....... Tylko Ty musisz z mężem porozmawiać.... Dla mnie to brzmi okropnie. #7 Mój syn ma 8 miesiecy i tez nie wyobrażam sobie nosic go za każdym razem kiedy płacze (waży 9,5kg). Juz teraz rodzina się śmieje że spokojnie mogą ze mną chodzić na osiedle bo zaden koksu mi nie podskoczy, takie sobie muły wyrobilam. Wiec ja też nie jestem za noszenie dziecka za każdym razem gdy płacze - juz teraz wieczorem kręgosłup mnie boli a co dopiero przy ciągłym noszeniu. Nie wiem co robili moi przodkowie ale ja sobie moje plecy będę szanować bo mam tylko jedne wracając do tematu, to moim zdaniem jedynym wyjściem jest rozmowa z mężem, bez oskarżenia, bez pretensji, po prostu wspólne ustalenie zasad wychowywania dziecka. Wyjasnij Twojemu mężowi że jest silnym facetem i jemu jest zdecydowanie łatwiej nosić 8kg, niestety Ty musisz jakoś inaczej rozwiązać tą sytuację, a jako rodzice musicie dzialac wspólnie. Sama wiesz, problemem nie jest "wymuszanie" Twojej córki tylko brak porozumienia z mężem, a wyjściem z takiej sytuacji jest tylko rozmowa. Może wspólna kolacja we dwoje na neutralnym gruncie? Powodzenia #8 Hej. Ja tez miałam problem z młodym ze spanie w sumie z usypianiem. A zaczęło się od kolkow, był głaskany lulany ziuziany aż zasypial, ale gdy był odkładany po dosłownie 10 min. I tak samo w nocy. I tak się nauczył. To wszystko trwało gdzieś rok... wtedy zrobiliśmy coś okropnego dla teściowej bo jeszcze mieszkaliśmy z nimi ( boże jak ona nas wyzwala ale jeden plus ze mąż był ze mną w tej rewolucji... Pewnego dnia młodego polozyliśmy go do łóżeczka daliśmy smoczek pieluszke tetrowa i wyszliśmy, a on wył przez półtora godziny. Gdy zasnął spał jak nigdy 3 aż chodziliśmy sprawdzać czy coś mu się nie stało [emoji6]i tak samo na wieczór na noc i cala noc przesypial. No ale koncert płaczu trwał mniej więcej dwa tygodnie aż się nie przestawil, ale z dnia na dzień coraz to krócej... No i męka z jego usypianiem się skończyła bo jak wspominałam on był usypiany na rękach albo we wózku około 30 min a spał dosłownie z 10 min. Ani on się nie wysypial a my byliśmy zmęczeni....... Tylko Ty musisz z mężem porozmawiać.... Nie każdy jest stworzony do bycia rodzicem. Pozwalać dziecku płakać aż do momentu, w którym nie padnie ze zmęczenia nie jest zdrowe dla takiego malucha. W zupełności popieram teściową. Proponuję poczytać książki o dzieciach, a nie się nad nimi pastwić. reklama #9 Witam! Tu problemem nie jest technika usypiania dziecka tylko niezgodność dwojga ludzi co do niej. Tato chce córę nosić, a mama chcę córę usypiać na leżąco. Należy uszanować oba te wybory, a nie perorować o tym, jakie to noszenie dziecka jest zdrowe dla maluszka i takie tam.... Poza tym ponad półroczne dziecko to nie jest noworodek, którego się zostawia samego. No i z tego co pisze autorka, dziecko nie jest zostawione SAME tylko usypiane na leżąco, a to różnica. Aiclorak ja mam podobny problem ze swoim partnerem. On swoją tygodniową nieobecność próbuje wynagrodzić dziecku poprzez pozwalanie mu na wszystko. Jak Jasio zaczyna wymuszać, to dla świętego spokoju mu ustępuje. Kłócę się z facetem o to od pięciu lat i dopiero teraz do niego dociera, że miałam rację nie pozwalając dziecku na wszystko. Ale tu mowa już o sporym chłopcu, który manipuluje tatusiem jak mu się podoba. No ale dzieci uczą się od maleńkości Nie docierało do niego, że jak ja mówię NIE, to tak ma być, bo dziecko potrzebuje stabilności, że oboje rodziców musi mieć takie samo zdanie, takie samo postępowanie w stosunku do dziecka, że ja później z nim zostaję sama i denerwuję się na dziecko, bo mnie nie słucha, strzela fochy czy wymusza. Niemowlę to jeszcze tak na prawdę dzidzia, ale jak tylko zakwili nie musi być brane na ręce. I tu musisz z mężem porozmawiać na spokojnie, że to jest dziecko a nie piesek i jak chcecie je wychować razem, to potrzebujecie kompromisu w stosunku co do tego. Nie wiem, musisz wybrać takie słowa i taki ton żeby do niego dotarło. Ja rozumiem, że on pracuje, ale to nie zwalnia z bycia rodzicem i wiem jak bardzo potrafi wku...rzać taka postawa. Po prostu powiedz, jak Ci zacznie wypominać, że nie będziesz ustępować dziecku tylko dlatego, że on chce mieć spokój, że to nie zabawka i potem TY będziesz miała problem z dzieckiem, bo to TY z nią spędzasz więcej czasu. A jak będzie większa, to skończy się tym że przywali tatusiowi jak jej nie ustąpi i wtedy nie będzie miał prawa mieć do dziecka pretensji. Jak chce się zajmować dzieckiem jak Ty pracujesz i wnosi je do łóżka, no cóż, nie stresuj się, pozwól mu na to, to jest jednak jeszcze niemowlę i samo sobą się nie zajmie, ale niech wyłoży dziecko na jakąś matę, bawi się zabawkami, a nie ma tylko pod ręką, bo mu wygodnie. Musisz się dogadać co do ustępowania, bo później to zaowocuje nieciekawą sytuacją. . Konstruktywna krytyka, ale słowa musisz dobrać sama. Trzymam kciuki Ostatnia edycja: 19 Marzec 2018 reklama #10 A ja Cię rozumiem, nie możesz być zakładnikiem własnego dziecka. Kiedy maluszek ma kilka miesięcy to się rodzicom wydaje, że tak wiele mu dają nosząc i przychodząc za każdym razem kiedy zapłacze. Problem w tym, że dzieci są cholernie inteligentne i jeśli nauczą się, że to jest droga do osiągania celu to będą tak robić za każdym razem. Miałam identyczną sytuację jak Ty, mój mąż ma wymagającą pracę, dzieckiem zajmuje się w weekendy i też mu się wydawało, że noszenie do upadłego to najlepszy pomysł. Synek nauczył się, że na tacie może wszystko wymóc płaczem. Teraz gdy mój mąż go nosi i chce położyć na podlodze (w ciągu dnia) czy w łóżeczku (w nocy) słychać donośne ,,NIE!". Przy mnie tak nie robi. Wie, że kiedy jest pora spania to bajka, trochę przytulania, dobranoc i spać. Bierzmy pod uwagę, że wychowujemy kolejnego członka społeczeństwa i nie zawsze będzie tak, jak ono chce. Po co tworzyć sobie problem, który za jakiś czas będzie trudniej rozwiązać? Mieszkam od mojej przyjaciółki ponad 2000 km, w innej strefie czasowej, po prostu umawiamy się na Skype w weekend. Nie daj sobie wmówić, że jesteś złą matką, bo nie robisz w nocy maratonu. Zajmujesz się dzieckiem przez cały dzień, nosisz, karmisz, dajesz ciepło i uwagę. To znacznie więcej!
Przejdź do zawartości Czym jest kolka niemowlęca? ObjawyPrzyczynyZapobieganieSposoby na kolkę niemowlęcą Środki farmaceutyczneBoboticColinoxDelicolEspumisanEsputiconGripe WaterHipp herbatkaInfacolLefaxSab SimplexViburcolMetody naturalne na kolkę niemowlęcąNoszenie na rękachGdy kolka zaczyna Cię przerastaćDietaDo pobrania Dziennik kolkowyWyprawka noworodkaTeksty kołysanekBlogSklep Kolka niemowlęcaGadżetyKąpiel Noszenie na rękach Noszenie na rękach2019-10-05T08:28:35+00:00 Noszenie dziecka na rękach Wielu rodziców zastanawia się czy dobrze jest często nosić dziecko na rękach? Noszenie na rękach jest podstawową metodą pomocy dziecku zmagającemu się z objawami kolki niemowlęcej. W ten sposób dajesz mu poczucie bezpieczeństwa oraz bliskości, którego tak bardzo potrzebuje. Kiedy dziecku jest źle na bok odsuń rady ciotek i teściowych typu „Nie noś go bo go przyzwyczaisz!” albo „Rozpieścisz go i później będziesz miała z nim problem!”. Każdy człowiek ma naturalną potrzebę bliskości, a u małego dziecka jest ona dodatkowo spotęgowana bólem i poczuciem niepokoju. Według obecnego stanu wiedzy noszenie niemowlaka na rękach przynosi zdecydowanie więcej korzyści niż zagrożeń. Miej jednak świadomość, że przy niemowlaku najważniejsze są spokój i wyciszenie. Noszenie na rękach przez zdenerwowanego i sfrustrowanego rodzica nie przyniesie pozytywnego rezultatu. Maluszki świetnie wyczuwają emocje i Twoje negatywne nastawienie z całą pewnością przeniesie się na samopoczucie dziecka. Dobrym pomysłem jest spokojne i niezbyt głośne mówienie do niemowlaka lub śpiewanie mu piosenek. Twój głos jest jedną z pierwszych rzeczy, które poznał na świecie, a więc darzy go zaufaniem. Jak nosić dziecko? Technika noszenia dziecka jest bardzo istotna dla samopoczucia dziecka oraz Twojego kręgosłupa i mięśni. Dlatego najlepiej staraj się trzymać kilku podstawowych zasad: Zwróć uwagę, żeby główka dziecka nigdy nie znajdowała się niżej niż reszta jego ciała. Pozycja noszenia powinna być wygodna dla Ciebie. Jeśli będzie Ci niewygodnie to szybciej opadniesz z sił. A tuż za zmęczeniem przychodzą stres i frustracja. Dziecku także powinno być wygodnie. Wtedy dużo szybciej się uspokoi ponieważ wyeliminujesz jeden z czynników dyskomfortu. Wskazane jest kładzenie dziecka w pozycjach lekko uciskających brzuszek, aby wspomóc wydalenie gazów. Podczas noszenia maluch zazwyczaj lubi być rytmicznie kołysany oraz delikatnie głaskany. Pozycja na leniwca Jedną z najczęściej polecanych pozycji noszenia noworodków i niemowlaków jest pozycją „na leniwca” widoczna na obrazku po lewej stronie. Jak prawidłowo ułożyć dziecko? Głowę niemowlaka oprzyj na przedramieniu lub dłoni drugiej ręki. Jego nóżki oraz rączki mogą zwisać swobodnie. Zadbaj aby pozycja była stabilna oraz by mieć kontrolę przy ewentualnych ruchach dziecka. W takim ułożeniu maluszek czuje ciepło i bliskość rodzica, a jednocześnie leży na brzuszku co pomaga w uwolnieniu dokuczliwych gazów. Stosunkowo łatwo jest też bujać niemowlaka co daje mu dodatkowy bodziec relaksacyjny i uspokajający. Minusem jest konieczność posiadania stosunkowo silnych rąk. Dlatego pozycje na leniwca polecamy w szczególności tatusiom. Wypróbuj chusty, nosidełka i inne „wspomagacze”, które odciążą Twoje mięśnie. Mimo, iż noworodek nie waży dużo to długotrwałe noszenie może być bardzo wyczerpujące. W miarę możliwości spróbuj z dzieckiem przysiadać lub poproś o odciążenie w noszeniu rodzinę lub znajomych. Spróbuj usiąść z dzieckiem na huśtawce lub fotelu bujanym. Kiedy maleństwo już się uspokoi to dalsze bujanie może okazać się zbędne. Wyhamowuj je stopniowo i obserwuj reakcję dziecka. Jeśli jest spokojne to daj odpocząć swoim zmęczonym mięśniom. Jesteś jedną z osób, którym „słoń nadepnął na ucho”? Wiedz, że mimo to dla Twojego dziecka Twój głos zawsze będzie jednym z milszych dźwięków. Jeśli mimo wszystko ciężko jest Ci się przełamać do podśpiewywania maluszkowi to spróbuj się poratować spokojnymi piosenkami z Youtuba lub radia. Tytuł Page load link
Od jakiego wieku można nosić dzieci w nosidełkach i w jaki sposób? Jerzy Sułko: Wiązana chusta jest jak najbardziej wskazana, nawet do noszenia noworodków. Fot. Istnieją jeszcze typowe nosidła dla dzieci, które najogólniej podzieliłbym na 2 typy: jedne z wąskim pasem (taśmą) zakładaną pomiędzy nogi; wtedy nogi zwisają w dół. Takie nosidełko jest złe i nieodpowiednie dla małego dziecka, u którego stawy biodrowe nadal się rozwijają. drugi typ, z szeroką rozpórką pomiędzy nogami, które są rozłożone jak do pozycji „żabki”. Ten rodzaj nosidełka jest dobry i można go stosować u małych dzieci. Na pewno do 7.–8. miesiąca życia należy nosić dziecko z przodu, podtrzymujemy bowiem i kontrolujemy wtedy przede wszystkim takie położenie głowy dziecka, żeby się nie odchylała (a więc nosimy przodem do siebie). Od 7.–8. miesiąca życia, kiedy dziecko potrafi siedzieć i kontroluje już trzymanie głowy, można rozważyć noszenie dziecka w nosidełku na plecach. Katarzyna Kramek: To, od jakiego wieku i w jaki sposób nosić dziecko, zależy od używanego przez nas rodzaju nosidła. Oferta rynkowa jest bardzo bogata. W dużym skrócie możemy wyróżnić: chusty tkane (wiązane) chusty kółkowe chusty elastyczne nosidła miękkie (azjatyckie) nosidła ergonomiczne. Nie sposób omówić tu zalety, wady i możliwości wszystkich rodzajów nosideł, skupię się więc na określeniu podstawowych zasad rządzących noszeniem w poszczególnych typach. W chuście tkanej (wiązanej i kółkowej) możemy nosić dziecko od pierwszych dni życia. Aby było to bezpieczne i zdrowe, trzeba wiązać je prawidłowo, tzn.: z zachowaniem poprawnej postawy „żabki” (zobacz: Chusty wiązane a profilaktyka dysplazji) z zachowaniem fizjologicznej krzywizny kręgosłupa (pełna kifoza, „literka C”) dobrze dociągając chustę, aby dziecko było ciasno otulone odpowiednio zabezpieczając niestabilną jeszcze główkę dziecka. Fot. 1. Wiązanie typu „kangurek” Dla najmniejszych dzieci polecane są chusty tkane splotem skośno-krzyżowym. Dobra jakość chusty ułatwia poprawne wiązanie oraz zapewnia właściwą amortyzację niedojrzałemu kręgosłupowi dziecka i komfort noszenia dorosłemu (fot. 1.). Chusta elastyczna z zasady przeznaczona jest dla najmłodszych dzieci. Prawidłowe wiązanie musi spełniać te same wymogi co dla chust tkanych. W środowisku doradców noszenia istnieją jednak kontrowersje co do tego, czy chusty elastyczne zapewniają wystarczającą amortyzację dla kręgosłupa dziecka. Decydując się na któreś z nosideł miękkich lub ergonomicznych dla noworodka lub małego niemowlęcia, również musimy się kierować przede wszystkim możliwością przyjęcia przez dziecko prawidłowej pozycji „żabki” oraz zachowania właściwej krzywizny kręgosłupa. Nosidło powinno dawać duże możliwości regulacji - np. panel między nogami dziecka, który ma zapewniać pozycję „żabki”, powinien mieć inną szerokość dla noworodka ważącego 2500 g, inną - dla noworodka z wagą urodzeniową ponad 4 kg, a jeszcze inną w przypadku dzieci w wieku 3, 6, 9 miesięcy itd. Nosidło musi jednocześnie zapewniać odpowiednią stabilizację malucha. Chodzi o to, by dziecko nie przeginało się na boki, lecz pozostawało w symetrycznej pozycji przez cały czas noszenia. Konieczne jest również odpowiednie zabezpieczenie główki dziecka. Fot. 2. Nosidło mei-tai Wiele nosideł miękkich i ergonomicznych jest przeznaczonych dla dzieci starszych. Producenci określają to za pomocą wieku bądź etapu rozwojowego (np. azjatyckie nosidło mei-tai poleca się dla dzieci, które potrafią pewnie siedzieć fot. 2). Pamiętajmy jednak, że nawet u „starszaków” ogromne znaczenie ma fakt, by nosidło dawało dziecku możliwość pełnego zgięcia kręgosłupa. Nie będzie to już konieczne, gdy dziecko jest aktywne i może polegać na swoich mięśniach, lecz niezbędne - gdy uśnie i napięcie mięśniowe się zmniejszy. Warto również zwrócić uwagę na wygodę z punktu widzenia rodziców - np. im szersze pasy biodrowe i naramienne, tym lepiej rozprowadzają ciężar dziecka na plecach noszącego. W nosidle, które nie zapewnia nam komfortu, po prostu nie będziemy w stanie nosić dziecka. Z całą pewnością należy unikać nosideł określanych potocznie mianem wisiadeł, w których dziecko całym ciężarem ciała opiera się na genitaliach lub spojeniu łonowym, a jego nóżki bezwładnie zwisają. Pozycja dziecka w takim nosidle jest daleka od fizjologicznej - kręgosłup jest przeprostowany i pozbawiony amortyzacji, a więc narażony na duże obciążenia, pozycja nóg i miednicy jest niewłaściwa, a stawy biodrowe nie mają odpowiedniej stabilizacji, co może wpływać niekorzystnie na ich rozwój. Fot. 3. Noszenie dziecka w nosidle na plecach Noworodki oraz niemowlęta do ok. miesiąca życia nosimy z przodu, brzuszkiem do brzucha osoby noszącej. Nigdy nie nosimy dziecka przodem do świata. Po ukończeniu 4-5 miesięcy możemy zacząć nosić dziecko na plecach, oczywiście z zachowaniem wszystkich zasad bezpiecznego noszenia. W tym momencie jest to szczególnie korzystne, ponieważ dziecko jest coraz bardziej ciekawe świata i domaga się szerszego pola widzenia. Jednocześnie zapewniamy mu możliwość patrzenia w kierunku ruchu, co będzie dla niego przydatne, gdy nauczy się poruszać samodzielnie. Rozpoczęcie noszenia na plecach w wieku, kiedy dziecko już raczkuje lub jest temu bliskie, jest trudniejsze ze względu na odruch silnego odpychania się rączkami od każdego twardego podłoża (w tym od naszych pleców przy próbie wiązania). Nie należy dopuścić do tego, by rosnące nóżki dziecka odbijały się od naszych ud przy chodzeniu. Jest to ruch niezgodny z fizjologią i może być szkodliwy dla wciąż niedojrzałych stawów biodrowych. Noszenie na plecach jest korzystne również dla kręgosłupa osoby noszącej. O ile noszenie na brzuchu małego niemowlęcia nie nastręcza szczególnych trudności, o tyle wraz z wzrastającą wagą dziecka utrzymanie naturalnej postawy przez dorosłego staje się coraz trudniejsze. Tak więc nie tylko można, ale nawet powinno się nosić dzieci na plecach - chociażby ze względu na swój kręgosłup (fot. 3). Jakie aspekty medyczne przemawiają za noszeniem dziecka w chuście od pierwszych dni życia? Katarzyna Jamruszkiewicz: Dziecko w życiu płodowym spędza dziewięć miesięcy w macicy, gdzie jest ciasno, ciemno i, wbrew pozorom, głośno. Po urodzeniu część układów jest gotowych do funkcjonowania, inne muszą dojrzeć i zaadaptować się do życia pozałonowego. Narodziny dla dziecka to prawdziwy szok. Noworodek nie jest samodzielny, potrzebuje, aby zaspokajać jego potrzeby, w tym również potrzebę bliskości. Noszenie dziecka w chuście w tym okresie zapewnia mu niejako „kontynuację” życia płodowego i stopniowe dostosowanie się do „nowego życia”. Kontakt z mamą, bicie jej serca, zapach zapewniają noworodkowi poczucie bezpieczeństwa, bardzo ważne w tym okresie. Ruchy osoby noszącej przypominają kołysanie, jakie dziecko odczuwało w macicy, ćwiczy się też jego zmysł równowagi. Wiązanie zapewnia noworodkowi pozycję podobną do tej przed urodzeniem. Jeśli osobą noszącą jest ojciec lub inna osoba, pozwala to nawiązać szczególny kontakt z dzieckiem. Całkowita kifoza kręgosłupa po narodzeniu, zgięciowa pozycja kończyn dolnych i górnych, powoduje, że dziecko jest naturalnie ułożone tak, jak do noszenia w chuście. W wieku noworodkowym występuje również fizjologiczna hipotonia szyi i mięśni grzbietu, co oznacza, że są one słabsze i same mogą nie zapewnić odpowiedniej ochrony dla kręgosłupa. Dlatego należy zawsze podtrzymywać tę okolicę, zanim dziecko zacznie samodzielnie utrzymywać głowę. Dobrze zawiązana chusta zapewnia odpowiednie podparcie główki, zapobiegając jej odchyleniu oraz amortyzuje kręgosłup, odciążając ręce osoby noszącej dziecko (konieczność ciągłego przytrzymywania główki powoduje, że obie ręce rodzica są zajęte). Pozycja nóżek w chuście sprzyja prawidłowemu rozwojowi stawów biodrowych, będąc swoistą „profilaktyką” ich dysplazji. Chusta ułatwia też kangurowanie. Polega ono na układaniu dziecka na klatce piersiowej mamy, bezpośrednio skóra do skóry. Sprzyja to kolonizacji florą fizjologiczną mamy skóry nowo narodzonego dziecka, a też wiele innych pozytywnych aspektów i jest polecane szczególnie u wcześniaków. Chusta pozwala na komfortowe dla dwojga stosowanie tej metody. Katarzyna Kramek: Współcześnie uznaje się, że ludzkie dzieci po urodzeniu są „fizjologicznymi wcześniakami” – mają wykształcone wszystkie konieczne do życia narządy, jednak nie są one wystarczająco rozwinięte, aby zapewnić im samodzielne przeżycie. Noworodki są niedojrzałe, również te urodzone w terminie i całkowicie zdrowe. Kilka przykładów: Noworodki nie utrzymują stabilnej temperatury ciała (słaba termoregulacja). Wprawdzie organy odpowiadające za funkcjonowanie zmysłów wykształciły się w okresie płodowym, ale są one jeszcze niedojrzałe i funkcjonują w sposób niedoskonały. Szczególnie dotyczy to zmysłu wzroku, dlatego noworodki i niemowlęta w znacznej mierze opierają się na zmyśle dotyku, a ważniejszy od kontaktu wzrokowego jest kontakt fizyczny. Także wiele narządów wewnętrznych jest niedojrzałych. Coraz częściej pierwsze trzy miesiące życia dziecka określa się jako „czwarty trymestr”. Noworodek i małe niemowlę potrzebuje dojrzeć. Najdogodniejszym środowiskiem tego dojrzewania jest przebywanie na ciele matki, ojca bądź innego opiekuna. Jak ma się do tego noszenie w chuście? Każdy, nawet początkujący, rodzic wie, że niemal niemożliwe jest nosić noworodka i małe niemowlę na rękach tyle, ile by tego chciało (sami musimy jeść i pić, a nasze mięśnie mają swoją wytrzymałość itd.). Chusta do noszenia dzieci staje się więc pomocnym narzędziem. Wróćmy do powyższych przykładów niedojrzałości: dziecko noszone w chuście jest ogrzewane przez rodzica lub w razie potrzeby ochładzane jego potem; zachowany jest kontakt fizyczny, dający dziecku poczucie bezpieczeństwa; pozycja „brzuch do brzucha” powoduje, że ciepło rodzica i jego ruch wspierają pracę narządów wewnętrznych (delikatny masaż brzuszka niemowlęcia). Dodajmy jeszcze, że dziecko ciasno otulone w chuście ma nie tylko czuje się jak w brzuchu mamy, ale także ma okazję dobrze odczuwać granice swojego ciała i rozwijać tzw. czucie głębokie (propriocepcja). Ponadto potrzeba bliskości, fizycznego kontaktu z rodzicami i bycia noszonym jest jedną z potrzeb podstawowych. Rodzice powinni starać się zaspokajać ją tak samo skutecznie, jak odpowiadają na głód dziecka, potrzebę snu czy inne potrzeby fizjologiczne. Noworodek ma inne potrzeby niż my, dorośli. Do snu nie są mu konieczne cisza, spokój i własne łóżko. Dużo większe poczucie bezpieczeństwa i wewnętrznego spokoju czerpie z dotyku skóry rodzica, jego zapachu, bicia jego serca oraz... z odczuwania jego ruchu! Dziecko było do tego przyzwyczajone przez całe życie płodowe. Nosząc je w chuście, pozwalamy na łagodną adaptację do nowych warunków, w których przyszło mu funkcjonować po narodzinach. Jakie wiązanie jest najlepsze dla noworodka? Katarzyna Kramek: Najlepszym wiązaniem dla noworodka jest „kangurek”. Przy wiązaniu najmniejszych dzieci szczególnie istotne jest, aby pozycja w chuście umożliwiała: właściwe zgięcie nóżek w stawach biodrowych (kolanka na wysokości pępka dziecka); co za tym idzie: małe odwiedzenie (dla noworodków – fizjologiczne odwiedzenie nie przekracza 60º), które poprzez pozycję miednicy przekłada się na: zachowanie fizjologicznej krzywizny kręgosłupa (litera C). Przebieg chusty w „kangurze” przypomina kształtem literę U, wspomagając właściwą pozycję nóg, stawów biodrowych, miednicy i kręgosłupa. Chusta pracuje na rzecz właściwej pozycji dziecka, a nie przeciwko niej, jak zdarza się w niektórych wiązaniach. Chusta wspiera właściwą pozycję dziecka, gdy zawiążemy „plecak prosty”. Jednak z różnych względów niewielu rodziców decyduje się nosić na plecach noworodki. Doprecyzujmy, że mówimy o wiązaniu w chuście tkanej, która najlepiej odpowiada zarówno na potrzeby noworodka, jak i starszego niemowlęcia. Jak ubierać dziecko do chusty? Katarzyna Jamruszkiewicz: Ubranie dziecka do chusty należy dopasować do temperatury otoczenia, w jakim będziemy przebywać. Należy pamiętać, że chusta stanowi dodatkową warstwę, a czasem nawet trzy warstwy w zależności od wiązania i jej rodzaju (chusty elastyczne). Trzeba to uwzględnić ubierając dziecko. Zarówno przegrzanie, jak i wyziębienie są niekorzystne dla najmłodszych. Maluchy, bardziej niż dorośli, wrażliwe są na skrajne temperatury, gdyż ich zdolność do termoregulacji jest ograniczona. Należy obserwować dziecko, jeśli malec zadowolony uśnie w chuście, zapewne ma komfort cieplny. Najlepiej dotknąć karku dziecka, powinien być on ciepły. Jeśli jest gorący, spocony – dziecko ubrane jest za grubo, jeśli chłodny – zbyt cienko. Nie należy kierować się sprawdzaniem temperatury na rączkach i nóżkach, gdyż dzieci mają słabsze krążenie i mogą mieć chłodniejsze (ale nie zimne!) kończyny. Ubranka, które nosi dziecko powinny być uszyte z naturalnych, najlepiej bawełnianych materiałów oraz wygodne, tak by nic nie uwierało. Jest to szczególnie ważne podczas noszenia w chuście, gdzie dziecko ściśle przylega do noszącego i elementy stroju, które nie wywołują poza chustą dyskomfortu (np. guzik, kokardka) mogą być niewygodne dla dziecka. W przypadku wątpliwości co do warunków pogodowych i adekwatnego do nich stroju polecam wyjść z lżej ubranym dzieckiem i w razie wrażenia chłodu ubrać na siebie i zawiązane w chustę dziecko dodatkową warstwę (np. większą niż standardowo nosimy kurtkę lub specjalną odzież „dla dwojga” przeznaczoną do noszenia dziecka w chuście czy nosidle). Jeśli wyjmujemy malucha podczas spaceru z chusty, można wziąć mu coś do ubrania. Nie należy wyciągać z chusty spoconego malucha w chłodne dni. Lepiej w takiej sytuacji wrócić do domu i na kolejny spacer ubrać go lżej. Należy chronić główkę i szyję dziecka od zimna i słońca, a odsłoniętą skórę smarować odpowiednio dobranymi do warunków atmosferycznych kremami (filtr UV, ochrona przed mrozem). Przy niskich temperaturach powinno się szczególnie uważać na dłonie, stpy i uszy wyjątkowo narażone na odmrożenia. Katarzyna Kramek: Generalnie, tak samo jak w każdej innej sytuacji, dziecko noszone w chuście ubieramy odpowiednio do warunków atmosferycznych. Warto zwrócić jednak uwagę na kilka kwestii specyficznych dla dziecka w chuście: Uwagi ogólne: Zwracamy uwagę na główę malucha – czapeczka chroni przed zimnem, ale również przed nadmiernym słońcem. Jeśli dziecko jest ubrane w pajacyk albo śpiochy, nie powinny być one ściśle dopasowane. W trakcie wiązania chusty nogawki nieco się podnoszą, dlatego zwróćmy uwagę, czy nie uciskają na palce u stóp (nawet lekki ucisk jest niedopuszczalny). Łatwym rozwiązaniem jest ubieranie dziecka w spodenki i skarpetki bądź wybieranie pajacyków i śpiochów o większym rozmiarze. Zadbajmy, aby dekolt naszej bluzki nie był ozdobiony cekinami, guzikami itp., które mogłyby uniemożliwiać wygodne ułożenie główki na naszej klatce piersiowej. Lato: Chusta jest warstwą materiału i traktujemy ją jak warstwę ubrania (nieobejmującą nóżek i głowy); Uważajmy, aby nie przegrzewać dziecka – temperaturę sprawdzamy na karku malucha; Warto zwrócić uwagę na ochronę przeciwsłoneczną – w pierwszym roku życia dziecko nie powinno mieć odsłoniętych części ciała, ze względu na słabo rozwiniętą pigmentację i bardzo cienką skórę. Jest wskazane, aby nawet w upały dziecko miało na sobie lekkie, przewiewne ubranie, jednak osłaniające jego skórę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Zima: W chłodniejszych porach roku powinniśmy nosić nasze dziecko pod okryciem wierzchnim (kurtką/polarem/itd.), ponieważ: spełniamy wtedy rolę „grzejnika”, dziecko noszone na kurtce jest odizolowane od ciepła rodzica; mamy lepsze wyczucie, czy dziecku jest ciepło; dobre dociągnięcie chusty na naszej kurtce i kombinezonie/kurtce dziecka jest bardzo trudne, a czasem wręcz niemożliwe, co może spowodować, że dziecko nie będzie zawiązane właściwie. Jakie aspekty medyczne są przeciwwskazaniem do noszenia dziecka przodem do świata? Katarzyna Jamruszkiewicz: Dziecko nie powinno być układane „przodem do świata” ani w chuście, ani w żadnym rodzaju nosidła. Podczas noszenia „przodem do świata” znajduje się ono w niewłaściwej pozycji. Zamiast zaokrąglonych plecków (fizjologiczna całkowita kifoza – u noworodków, mniejszych niemowląt i starszych niemowląt podczas snu) kręgosłup jest nadmiernie prostowany. Dodatkowo przerwa jaka występuje między karkiem dziecka, a klatką piersiową osoby noszącej powoduje, że główka nie jest podparta, co może powodować poważne następstwa. Ważne jest to szczególnie u najmłodszych dzieci, które mają obniżone napięcie mięśni szyi i grzbietu. Sytuacja taka nie występuje podczas noszenia „brzuch do brzucha”, gdzie, przy prawidłowym wiązaniu, chusta podpiera główkę dziecka. W pozycji „przodem do świata” nie jest również możliwe właściwe ułożenie nóżek dziecka, tak by były zgięte zarówno w stawach biodrowych, jak i stawach kolanowych, tworząc kształt litery M (tzw. „fizjologiczna żabka”). Nosidła ergonomiczne, z szerokim pasem materiału pod pupą dziecka (fot.), zwanym panelem, można stosować dopiero wówczas, gdy dziecko samodzielnie siada. Panel powinien być na tyle szeroki, by sięgać od jednego do drugiego kolanka dziecka, co zapewnia wspomniane wyżej prawidłowe ułożenie nóżek. Wcześniej nosidło nie pozwala na tak dobrą amortyzację kręgosłupa i podparcie główki, jak chusta, która ściśle i ciasno przylega. Gdy niemowlę siedzi, można też wyjąć mu rączki z wiązania, jeśli nadal preferujemy do noszenia chustę. Kiedy dziecko kontroluje już dobrze główkę, można też nosić je z tyłu lub na biodrze. Fot. Nosidło ergonomiczne z szerokim pasem materiału pod pupą dziecka „Nosidła-wisiadła”– z wąskim paskiem pod pupą, nie powinny być w ogóle używane. Nie jest zachowana w nich prawidłowa pozycja nóżek dziecka. Dodatkowo masa ciała dziecka spoczywa na jego kroczu, co może być niebezpieczne, zwłaszcza u chłopców, i jest niewygodne dla dziecka. Wracając do „noszenia przodem do świata”, o ile nie zaleca się takiego noszenia w chuście bądź nosidle, to nosząc dziecko „na rękach” takie trzymanie jest prawidłowe – podparcie plecków dziecka o klatkę piersiową noszącego, jedna ręka w poprzek klatki piersiowej dziecka, druga ręka podpiera pupę i nóżki dziecka, tak, że zgięte są one i w kolankach i w biodrach (co nie występuje w przypadku noszenia „przodem do świata” w chuście czy nosidle). Podsumowując Chusta czy nosidło – nigdy przodem do świata! Noworodki, małe niemowlęta – chusty. Nosidła tylko ergonomiczne – gdy dziecko siedzi. Na plecach – gdy dziecko kontroluje głowę. Katarzyna Kramek: Dzieci noszone w chustach i nosidłach zawsze powinny być zwrócone przodem do rodzica. Dlaczego? Spójrzmy na to, co się dzieje z dzieckiem noszonym przodem do świata: Nogi dziecka nie mają właściwego podparcia, bezwładnie zwisają. Niemożliwe do osiągnięcia są właściwe zgięcie i odwiedzenie nóżek, optymalne dla rozwoju stawów biodrowych. Szczególnie niebezpieczne jest, gdy nóżki dziecka uderzają w trakcie chodzenia o nogi noszącego. Pozycja miednicy wymusza przeprost kręgosłupa. Ponadto kręgosłup dziecka opiera się o klatkę piersiową rodzica, przez co jest on dodatkowo nienaturalnie wypychany do przodu, szczególnie w czasie ruchu. Kręgosłup nie może przyjąć fizjologicznej dla niemowląt krzywizny zbliżonej do litery C. Ponieważ chusta przebiega po brzuchu dziecka, nie może zapewnić tak potrzebnej młodemu kręgosłupowi amortyzacji wstrząsów wynikających z ruchu rodzica. Większość ciężaru dziecka opiera się na jego kroczu, powodując silny nacisk na spojenie łonowe u dziewczynek bądź na jądra u chłopców. To nie tylko niekomfortowe dla dziecka, nadmierny ucisk na pachwiny ma również niekorzystny wpływ na krążenie. Główka dziecka nie ma podparcia. Ma to znaczenie nie tylko w przypadku niemowląt nie trzymających głowy, ale również u starszych dzieci, gdy zasną. Po raz kolejny brak jest amortyzacji wstrząsów wynikających z ruchu noszącego – główka podskakuje w rytm kroków rodzica. Dziecko noszone przodem do świata jest narażone na nadmiar bodźców z otoczenia. Nie ma możliwości ukrycia się, wtulenia w rodzica, gdy wrażeń jest za dużo lub gdy są one dla niego nieprzyjemne. Nie słyszy też kojącego bicia serca mamy lub taty i nie ma pełnego kontaktu z opiekunem, dlatego trudniej mu się uspokoić, kiedy się czegoś przestraszy. Maluch wystawiony na nadmiar bodźców nie jest w stanie zasnąć, zanim nie będzie naprawdę wyczerpany. Taka pozycja jest niewygodna również dla noszącego. Środek ciężkości dziecka jest przesunięty do przodu. Rodzic, aby utrzymać równowagę, odgina się do tyłu, nadwyrężając mięśnie pleców i kręgosłup. Podsumowując, gdy nosimy nasze dziecko przodem do świata, jego pozycja jest niefizjologiczna, maluch z dużym prawdopodobieństwem będzie miał nadmiernie dużo bodźców, a dla nas skończy się to bólem pleców. Co w takim razie zrobić, gdy nasze dziecko chce widzieć coraz więcej i wydaje się, że chusta ogranicza mu pole widzenia? Trzeba szukać innego rozwiązania. Takiego, które pozwoli maluchowi zaspokajać ciekawość świata, nie narażając ani jego, ani naszego kręgosłupa. Może – na przykład – warto zacząć nosić je na plecach lub na biodrze? Czy noszenie w chuście obciąża kręgosłup dziecka? Katarzyna Kramek: W tkanej chuście wiązanej można nosić od pierwszych dni życia dziecka. Noszenie w prawidłowo zawiązanej chuście nie powoduje nadmiernego obciążenia kręgosłupa dziecka. Mimo że dziecko jest wiązane w pozycji wertykalnej, w rzeczywistości nie jest spionizowane. Ważne, aby przestrzegać kilka zasad: nosić dziecko w pozycji odpowiedniej dla jego wieku i stopnia rozwoju; używać chusty dobrej jakości, która pozwala na przybranie przez dziecko właściwej pozycji i przeniesienie ciężaru dziecka na osobę noszącą (chusta tkana skośno-krzyżowo); chusta musi ciasno oplatać dziecko. Przez pionizację rozumie się proces uzyskiwania postawy wyprostowanej u dziecka. W głównej mierze zachodzi ona w ciągu pierwszych 10-16 miesięcy życia dziecka. Mianem przedwczesnego pionizowania określa się takie zachowania dorosłych, które narzucają lub zachęcają dziecko do przyjmowania pozycji, do której jego układ mięśniowy i kostny nie są jeszcze przygotowane. Czyli przedwczesną pionizacją będzie zarówno sadzanie dziecka, które jeszcze samodzielnie nie siedzi, jak i stawianie na nóżkach dziecka, które jeszcze samodzielnie nie staje. Kręgosłup noworodka różni się od kręgosłupa osoby dorosłej zarówno pod względem budowy, jak i kształtu. Ponieważ kręgi są zbudowane z chrząstki, a krążki międzykręgowe (tzw. dyski) są galaretowate i miękkie, kręgosłup nie zapewnia dobrej amortyzacji, jest mało odporny na wstrząsy i obciążenia. Jednocześnie nie są wykształcone krzywizny kręgosłupa, które umożliwiają zachowanie pionowej pozycji ciała oraz zmniejszają obciążenie na poszczególne kręgi. Kręgosłup dziecka po urodzeniu jest wygięty w literę C (pełna kifoza). Dziecko z czasem wypracowuje kolejne krzywizny. I tak uznaje się, że: w wieku ok. 3-4 miesięcy utrwala się krzywizna na odcinku szyjnym (lordoza szyjna) – dziecko trzyma głowę; w wieku ok. 6-7 miesięcy powstaje krzywizna na odcinku piersiowym (kifoza piersiowa) – dziecko samodzielnie siedzi; w wieku ok. 12 miesięcy wypracowana jest krzywizna na odcinku lędźwiowym (lordoza lędźwiowa) – dziecko samodzielnie stoi i chodzi (ryc. 1). Ryc. 1. Etapy rozwoju kręgosłupa w 1. rż. dziecka (rys. Maciej Sarna [ na podst. materiałów szkoleniowych Szkoły Noszenia ClauWi®) Dlaczego warto o tym wiedzieć? Rodzic noszący w chuście powinien wiedzieć, na jakim etapie rozwojowym jest jego dziecko i umieć dostosować do niego sposób wiązania. Noworodek prawidłowo zawiązany w chuście przyjmuje następującą pozycję: nóżki, biodra i miednica w pozycji zgięciowo-odwiedzeniowej (zgięcie 110°, odwiedzenie 60°, zewnętrzna rotacja stóp) kręgosłup w kształcie litery C (pełna kifoza), główka swobodnie opada na pierś osoby noszącej. Chusta, naciągnięta powyżej szyi (mniej więcej na wysokość połowy ucha dziecka), ciasno oplata dziecko, jak bandaż. Tkanina podtrzymuje malucha, przenosząc jego ciężar ciała na osobę noszącą (ryc. 2). Ryc. 2. Postawa noworodka w chuście - brak pionizacji kręgosłupa (rys. Maciej Sarna [ W praktyce oznacza to, że dziecko w chuście nie jest pionizowane. To prawda, że jego głowa znajduje się na górze, a nogi na dole. Jednak jego kręgosłup jest w takiej samej pozycji, w jakiej by był, gdyby dziecko położono na brzuszku oraz w jakiej się znajdował, gdy przebywało ono w brzuchu mamy. Ciężar głowy nie obciąża kręgosłupa, a poszczególne kręgi są chronione przez jego fizjologiczną krzywiznę. Dodatkowo, kręgosłup jest dobrze amortyzowany i podtrzymywany przez pracę ściśle przylegającej chusty. Sposób wiązania zmienia się nieco wraz z rozwojem dziecka. Kiedy dziecko samodzielnie kontroluje głowę, górny brzeg chusty może być niżej – na wysokości podstawy czaszki. Dopiero gdy dziecko samodzielnie siedzi, pozwalamy mu na wyciągnięcie rączek z chusty, a górny jej brzeg przebiega pod pachami dziecka. Podstawowa zasadą jest jednak mocne „dociągnięcie” chusty, tak by ciasno otulała dziecko. W powyższych sytuacjach również w żaden sposób nie przyspieszamy sztucznie przybierania przez dziecko pozycji pionowej, pozwalamy mu jedynie na wykorzystywanie dotychczas nabytych umiejętności. Mięśnie dziecka pracują, gdy jest aktywne. Gdy zaśnie i napięcie mięśniowe spada, chusta przejmuje „obowiązek” kontrolowania kręgosłupa – zapewnia mu odpowiednią pozycję i amortyzację, dlatego w czasie snu bez względu na wiek dziecka wiążemy tak, jakby było noworodkiem. Dodajmy raz jeszcze, że powyższe stwierdzenia są prawdziwe, o ile rodzic prawidłowo wiąże chustę. Alicja Koczwara: Noszenie dziecka w chuście codziennie przez kilka godzin nie powinno być codzienną praktyką. Wprawdzie chusta pozwala na bardzo bliski kontakt dziecka z rodzicem, należy jednak pamiętać, że również w znacznym stopniu ogranicza spontaniczną aktywność noworodka czy niemowlęcia w pierwszych miesiącach życia. Prawie pionowe ułożenie dziecka w chuście nie jest pozycją, która zapewnia mu swobodne trenowanie "trzymania" głowy. Zastrzeżeniem czy wręcz przeciwwskazaniem (z punktu widzenia terapeuty) do noszenia w chuście jest stwierdzona u dziecka asymetria, która może się utrwalać przez tę praktykę. Zawsze radzę rodzicom, aby chusty używali okazjonalnie, np. gdy muszą odebrać starsze dziecko z przedszkola lub zrobić krótkie zakupy. Aby umożliwić dziecku swobodne poruszanie się, zdecydowanie lepiej jest używać wózka, zwłaszcza w czasie dłuższych spacerów. Piśmiennictwo: Fizjoterapia pediatryczna, Jan Stephen Tecklin, Warszawa PZWL 1996 Świat noworodka, Daphne Mauer, Charles Mauer, Warszawa PWN 1994 Czy noszenie dziecka w pozycji żabki w chuście to profilaktyka dysplazji? Jerzy Sułko: Noszenie noworodka i niemowlęcia w chuście wiązanej, czyli w pozycji tzw. żabki, jest jak najbardziej wskazane i rzeczywiście stanowi profilaktykę dysplazji. W pozycji „żabki” nogi są rozłożone i zgięte w biodrach, a zatem utrzymane są w takiej pozycji, jaką stosuje się w celu leczenia dysplazji biodra. Zatem niewielka i tzw. fizjologiczna dysplazja stawu biodrowego może się dzięki takiej profilaktyce przebudować. Należy podkreślić, że noszenie dziecka w chuście nie zastępuje jego leczenia w przypadku rozpoznanej dysplazji stawu biodrowego. W takim przypadku dziecko musi być odpowiednio leczone, ale noszenie jest wtedy także jak najbardziej wskazane. Nie ma żadnych ćwiczeń, które mają stanowić profilaktykę dysplazji biodra i nie trzeba wykonywać żadnych ćwiczeń z dzieckiem. Ryc. 1. Prawidłowe zgięcie nóżek w kolanach Ryc. 2. Prawidłowe odwiedzenie nóżek Katarzyna Kramek: Noszenie dzieci w chustach wiązanych wspiera właściwy rozwój stawów biodrowych (a więc jest elementem profilaktyki dysplazji) tylko pod warunkiem, że chusta jest wiązana prawidłowo. Co to znaczy? Dziecko powinno przyjąć w chuście pozycję zgięciowo-odwiedzeniową, czyli tzw. pozycję „żabki”, na którą składają się następujące elementy: 1) zgięcie nóżek w kolanach wynosi ok. 110° - kolanka znajdują się mniej więcej na wysokości pępka dziecka (ryc. 1) 2) odwiedzenie nóżek (rozkrok) wynosi ok. 60° dla noworodka i wzrasta w miarę rozwoju dziecka do 90° (ryc. 2) 3) stopy dziecka zachowują rotację zewnętrzną, tzn. palce skierowane są na zewnątrz; jest to pozycja najbardziej naturalna, jednak warto zwrócić uwagę, czy nie „zagubiliśmy” jej w trakcie wiązania (ryc. 3a, 3b). Pozycja zgięciowo-odwiedzeniowa jest optymalna dla rozwoju stawu biodrowego, ponieważ w tym ułożeniu głowa kości udowej trafia centralnie w panewkę stawu biodrowego. Taka pozycja jest pozycją fizjologiczną - zdrowe noworodki przyjmują ją odruchowo, gdy kładziemy je na brzuszku albo kiedy je podnosimy, aby wziąć na ręce. Ryc. 3a. Prawidłowa pozycja stóp - rotacja zewnętrzna Ryc. 3b. Nieprawidłowa pozycja stóp Częstym błędem rodziców noszących w chustach jest układanie dziecka w pozycji bardziej przypominającej rozjechaną żabę: nogi dziecka rozstawione są bardzo szeroko na brzuchu osoby noszącej (odwiedzenie zdecydowanie powyżej 90°). Takie ułożenie wpływa niekorzystnie nie tylko na stawy biodrowe. Powoduje również przeprost kręgosłupa w odcinku lędźwiowym i uniemożliwia zachowanie właściwej krzywizny kręgosłupa. Fot. Wiązanie typu „kangurek” Kwestią równie ważną jest odpowiedni dobór wiązania, w którym nosimy dziecko. Nie każde bowiem wiązanie umożliwia dziecku przyjęcie prawidłowej pozycji żabki. Dla noworodków i niemowląt do miesiąca życia najodpowiedniejszym wiązaniem jest „kangurek” (Fot.). Chusta pracuje w tym wiązaniu w taki sposób, który pozwala zachować odpowiednie zgięcie (110°), odwiedzenie (60°-90°) oraz zewnętrzną rotację stóp. Podobne zalety ma również „kangurek na biodrze” i „plecak prosty”. Ten ostatni stosujemy dopiero u niemowląt trzymających głowę (z reguły ok. miesiąca życia). Wiązanie popularnej „kieszonki” w taki sposób, by rzeczywiście umożliwiała dziecku optymalną pozycję, jest już trudniejsze i wymaga od rodzica, aby zwrócił szczególną uwagę na spełnienie powyższych parametrów. W wiązaniu nazywanym „podwójny X” uzyskanie zgięcia powyżej 90° jest niemożliwe, co prowadzi jednocześnie do nadmiernego odwiedzenia nóżek dziecka. W wiązaniu tym pozycja fizjologicznej żabki nie jest zachowana, dlatego nie powinno być ono stosowane wcale w przypadku małych niemowląt, a u starszych (powyżej 6. miesiąca życia) - używane sporadycznie. Istotne jest, by chusta ciasno otulała dziecko, jak bandaż. Tylko dobrze dociągnięta chusta zapewnia, że młodziutki kręgosłup ma odpowiednią amortyzację, a dziecko pozostaje we właściwej pozycji nie tylko zaraz po zawiązaniu, ale także przez cały czas noszenia. Należy dodać, że noszenie w chuście jest jednym z wielu elementów składających się na opiekę nad dzieckiem. Aby wspomagać prawidłowy rozwój stawów biodrowych, warto zwrócić uwagę także na inne czynności związane z pielęgnacją (przewijanie, przebieranie), na nasz sposób podnoszenia i odkładania malucha, na pozycję, w jakiej nosimy dziecko na rękach itd. Powyższe uwagi dotyczą profilaktyki dysplazji. W przypadku gdy dysplazja stawu biodrowego została zdiagnozowana, noszenie w chuście wiązanej może stanowić jedynie dodatek do leczenia zaleconego przez specjalistę i nie zastępuje terapii. Wskazane jest jednak, aby dokładny sposób noszenia skonsultować z lekarzem prowadzącym. Czy można nosić w chuście dziecko z dysplazją? Katarzyna Jamruszkiewicz: Dysplazja stawów biodrowych to wada rozwojowa polegająca na ich niedorozwoju. Noworodek, jeszcze przed wypisem ze szpitala, jest badany pod kątem dysplazji. Również podczas rutynowych wizyt lekarskich, np. przy okazji szczepień ochronnych, lekarz ocenia stawy biodrowe dziecka. W razie stwierdzonych nieprawidłowości dziecko jest kierowane do poradni preluksacyjnej w celu wczesnego leczenia. Często, nawet jeśli w badaniu fizykalnym nie stwierdzono odchyleń od normy, wykonuje się badanie USG stawów biodrowych. Najlepiej zrobić je ok. 6. tygodnia życia dziecka. Im wcześniej wykryje się dysplazję, tym większa szansa na wyleczenie. To, czy dziecko z dysplazją stawów biodrowych może być noszone w chuście, zależy od stopnia zaawansowania choroby. Chusta nie zastąpi właściwego leczenia. Może natomiast je wspomóc, jeśli wiązanie jest prawidłowe, a dziecko nie wymaga noszenia aparatu korekcyjnego na stałe. Decyzję należy podejmować po konsultacji z lekarzem prowadzącym (ortopedą). Jeśli dopuści on noszenie dziecka w chuście, należy dobrać odpowiednie dla dziecka wiązanie. Katarzyna Kramek: Dziecko ze zdiagnozowaną dysplazją stawu biodrowego może być noszone w chuście tylko w porozumieniu z lekarzem prowadzącym. Sytuacją idealną, lecz rzadko spotykaną jest, gdy lekarz ortopeda ma również wiedzę o noszeniu w chustach. Łatwiej zapewne uzyskać współpracę między lekarzem a doradcą noszenia w chustach – dotyczącą możliwości noszenia w ogóle oraz właściwej dla danego dziecka pozycji w chuście. Często aparaty służące leczeniu dysplazji (ortezy), o ile są założone na stałe, uniemożliwiają noszenie w chuście czy nosidle. Czy noszenie w chuście może przynieść ulgę przy kolkach niemowlęcych? Katarzyna Jamruszkiewicz: Kolka jelitowa to powszechny problem, a jej przyczyny nie są do końca znane. Mówi się o roli nadmiernej ilości gazów jelitowych, niedojrzałości układu pokarmowego i ośrodkowego układu nerwowego, nieprawidłowego karmienia (łapczywe picie i połykanie powietrza, zła technika karmienia), zaburzeń flory jelitowej, niewłaściwej diety matki karmiącej, nietolerancji laktozy. Kolka pojawia się ok. 2. tyg. życia i może się utrzymywać nawet do 9. miesiąca, zwykle ustępuje w 4. miesiącu życia. Objawy typowej kolki to ból brzuszka – dziecko płacze (krzyczy) i trudno je uspokoić, pręży się i podciąga nóżki. Dolegliwości występują zazwyczaj w godzinach popołudniowo-wieczornych i trwają ok. 3 godzin dziennie, 3 lub więcej dni w tygodniu, minimum przez 3 tygodnie. Lekarz może stwierdzić wzdęcie brzuszka i nadmiar gazów w jelitach, poza tym nie ma odchyleń od normy w badaniu. Dzieci cierpiące na kolkę często szybko przybierają na wadze, gdyż jednym ze stosowanych sposobów na ich uspokojenie jest karmienie (co zresztą może powodować ponownie połykanie powietrza i kolejny atak płaczu). Profilaktyka napadu bólu obejmuje zapewnienie dziecku spokoju podczas jedzenia, prawidłową technikę karmienia, eliminację z diety matki karmiącej ostrych przypraw, gazowanych napojów, potraw wzdymających, a w przypadku karmienia sztucznego używanie butelki „antykolkowej” i mleka ubogolaktozowego. Często włącza się leki ułatwiające usuwanie nadmiaru gazów jelitowych oraz wpływające korzystnie na perystaltykę jelitową, a także probiotyki. Środki ziołowe stosowane zwyczajowo – koper włoski, rumianek – mogą łagodzić albo nasilać objawy bólowe. W napadzie kolki jelitowej poleca się delikatny masaż brzuszka i jego ogrzewanie, układanie dziecka na brzuchu, najlepiej na klatce piersiowej mamy i masaż pleców. W chuście dziecko ma zapewnione i ciepło ogrzewane jest ciałem osoby noszącej i masaż. Poruszanie się noszącego, zwykle kołysanie, powoduje delikatny ucisk powłok jamy brzusznej i ułatwia ukojenie płaczącego dziecka. Poza tym sama pozycja dziecka, w prawidłowo zawiązanej chuście, sprzyja usuwaniu gazów jelitowych. Ważne jest to zarówno podczas bólu kolkowego, jak i profilaktycznie, zanim jeszcze wystąpi napad kolki. Nie bez znaczenia jest bliskość noszącego z dzieckiem, poczucie bezpieczeństwa, które pomaga uspokoić dziecko i przetrwać kolkę. Nie można zapominać o wygodzie noszącego. Zawiązanie dziecka do chusty umożliwia jego ciągłe przytulanie podczas płaczu, co nie zawsze jest możliwe, gdy nosi się dziecko „na rękach”(ból rąk i pleców). Reasumując, noszenie w chuście może przynieść ulgę w kolkach niemowlęcych. Zarówno dziecku, jak i jego opiekunom. Katarzyna Kramek: Kolki niemowlęce są szeroko omawiane w wielu publikacjach, jednak jest to zjawisko o nie do końca poznanej naturze. Większość specjalistów za przyczynę lub jedną z przyczyn kolek uznaje niedojrzałość układu pokarmowego. Z doświadczenia wielu rodziców wynika, że noszenie w chuście może przynosić ulgę niemowlętom cierpiącym z powodu kolki. Dziecko noszone w pozycji „brzuch do brzucha”, ciasno otulone w chuście, uczestniczy w ruchu rodzica, lekko się kołysząc – jest to swoisty masaż brzuszka dziecka. Również ciepło brzucha rodzica może przynosić ulgę oraz wspierać działanie układu pokarmowego. Dodatkowym aspektem jest kwestia poczucia bezpieczeństwa – niemowlęciu łatwiej znieść ból brzuszka, gdy jest noszone i przytulane przez rodzica. Zdarza się również, że popołudniowe bądź wieczorne rozdrażnienie i płaczliwość dziecka są mylnie interpretowane jako problemy związane z układem pokarmowym, a w rzeczywistości wynikają one z nadmiaru bodźców i niedojrzałości układu nerwowego, który nie umie poradzić sobie z wrażeniami całego dnia. W takiej sytuacji zawiązanie w chuście jeszcze zanim niemowlę „planowo” zacznie być marudne, może zapewnić mu potrzebny spokój i wyciszenie oraz uniknąć „kolkowego” płaczu. Czy istnieją medyczne przeciwwskazania do noszenia dzieci w chustach? Katarzyna Jamruszkiewicz: Przeciwwskazaniem do noszenia dziecka w chuście są ciężkie choroby, zarówno dziecka, jak i jest niemożliwe, jeśli nie pozwala na to stan ogólny dziecka, np. wymaga ono ciągłego monitoringu czynności życiowych czy wspomagania oddychania. Również poważne anatomiczne wady wrodzone, np. w obrębie kończyn dolnych, wykluczające prawidłowe zawiązanie, uniemożliwiają noszenie w chuście. Kolejnym przeciwwskazaniem do chustowania może być konieczność używania różnego rodzaju aparatów zlokalizowanych w dolnej części ciała, tj. przyrządy stosowane do leczenia dysplazji stawów biodrowych. W razie poważnej deformacji w obrębie tułowia u mamy, noszenie dziecka w chuście także nie jest możliwe. Przeciwwskazaniem do noszenia może być też ciężka choroba psychiczna matki, uniemożliwiająca jej opiekę nad noworodkiem. Kobiety w okresie połogu, a więc sześć tygodni po porodzie, nie powinny długo nosić ciężkich dzieci (a więc np. starszego rodzeństwa nowo narodzonego dziecka). Mogą wystąpić także przeciwwskazania czasowe, wykluczające noszenie, do okresu wyjaśnienia wątpliwości co do stanu zdrowia. W niektórych przypadkach przeciwwskazane są konkretne sposoby wiązania, np. przy podejrzeniu dysplazji stawów biodrowych nie zaleca się nosić dziecka w pozycji kołyski. Zawsze należy skonsultować się z lekarzem prowadzącym i w razie potrzeby ze specjalistą w danej dziedzinie. Katarzyna Kramek: W przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do tego, czy nasze dziecko może być noszone w chuście bądź w jaki sposób nosić je prawidłowo, należy skontaktować się z wykwalifikowanym doradcą noszenia. Jeżeli dziecko cierpi na jakieś choroby i zachodzi taka potrzeba, doradca noszenia wraz z lekarzem prowadzącym omawiają ścieżkę postępowania w konkretnym przypadku. Trzeba pamiętać o tym, by każde dziecko traktować indywidualnie – przy podobnych problemach ze zdrowiem dzieci reagują w różny sposób, mają inny okres adaptacji do nowych sytuacji, mogą mieć nasilone różne potrzeby itd. Zazwyczaj przeciwwskazania medyczne dotyczą jedynie danej pozycji w chuście, a nie noszenia jako takiego, należy więc dobrać wiązanie odpowiednie dla konkretnego dziecka. Z doświadczenia wiem, że warto podjąć trud i szukać możliwości noszenia – zarówno ze względu na wspieranie ogólnego rozwoju dziecka oraz zaspokojenie jego potrzeb emocjonalnych, jak i biorąc pod uwagę wygodę rodzica. W jaki sposób nosić bliźnięta w chuście? Katarzyna Kramek: Noszenie w chuście może stanowić ogromną pomoc w codziennej opiece nad bliźniętami. Często wystarczające jest, że noszone jest jedno dziecko, dzięki czemu rodzic ma również większe możliwości zajęcia się drugim. Możliwe jest jednak również jednoczesne noszenie w chuście obojga niemowląt. Reguły odnoszące się do prawidłowego wiązania są takie same, jak w przypadku noszenia jednego dziecka. Gdy decydujemy się nosić dwoje dzieci naraz, dodatkową zasadą jest, że każde z nich jest zawiązane w osobną chustę. Tylko w takiej sytuacji możemy rzeczywiście dobrze dociągnąć chustę w trakcie wiązania i zapewnić dzieciom właściwą pozycję. Rodzic może zastosować różne zestawienia wiązań: kangurek z przodu i plecak prosty, chusta kółkowa z przodu i plecak prosty, chusta kółkowa na biodrze i plecak prosty, kangurek na biodrze i plecak prosty, kangurek na biodrze i kółkowa na biodrze, dwie chusty kółkowe na obu biodrach. W praktyce dość często spotykaną wersją jest: kółkowa na biodrze i plecak prosty. Na plecach umieszczamy dziecko spokojniejsze, które prawdopodobnie będzie spać, na biodrze natomiast niemowlę, które akurat jest bardziej niespokojne. Gdy zachodzi taka potrzeba, jedno z dzieci może zostać wyjęte z chusty niezależnie od drugiego. Warto podkreślić, że zarówno wybór zestawienia wiązań, jak i tego, czy w ogóle nosić naraz dwoje dzieci, zależy od rodzica, który powinien zwracać szczególną uwagę na podpowiedzi swojej intuicji i odczucia swojego ciała. Czy w chustach można jednocześnie nosić dwójkę dzieci w różnym wieku? Katarzyna Kramek: O ile zajdzie taka potrzeba, można nosić w chustach jednocześnie dwoje dzieci w różnym wieku. Zasadą podstawową jest, że każde z dzieci jest zawiązane w osobnej chuście. Odnośnie do doboru użytych wiązań – każde dziecko powinno być zawiązane zgodnie ze swoim wiekiem i etapem rozwojowym. Z zasady starsze dziecko zawiążemy na plecach, młodsze zaś umieścimy na naszym brzuchu lub biodrze. W sytuacji noszenia naraz dwójki dzieci rodzic powinien zwrócić szczególną uwagę na własne samopoczucie i kondycję fizyczną – choć chusta dobrze rozkłada ciężar dziecka na plecach i ramionach osoby noszącej, to jednak przy dwójce dzieci ten ciężar może być znaczny i stanowić obciążenie zarówno dla kręgosłupa, jak i stawów.
21 odp. Strona 1 z 2 Odsłon wątku: 8491 Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 IP: Poziom: Starszak 10 kwietnia 2013 09:54 | ID: 944173 Mam wrażenie, że mój młodszy synek jest cwany do tego stopni, że wymusza wszystko krzykiem. Np. usypiam go bujając na rękach, odłożony wrzeszczy. Za 3 razem dopiero zasypia. I nie raz czekałam i czekałam ale on krzyczał więc uległam. Nie zostawię przecież dziecka w takim stanie. Ale może już czas mu pokazać gdzie są granice? Podobnie jest gdy nie dostanie czegoś. 10 kwietnia 2013 09:58 | ID: 944179 Dzieciaki są cwane, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Moja wymuszala kwekaniem i czasem tez to robi, chodzi i mruczy, bo wie ze mnie to denerwuje, ze tak marudzi o cos, ale staram sie byc twarda, a jak to nie pomaga to rusza to czego jej nie wolno. Dzieci to dobrze obserwatorzy, widza co nas irytuje i wykorzystuja to, do swoich celow. 2 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 10 kwietnia 2013 09:59 | ID: 944183 No tak ale czy na 7 miesięcznym dziecku zacząć stosować triki w postaci ignorowania? No jak nie wymusi krzykiem to będzie krzyczał bez końca. Ale dłuzej nie moze tak byc jak np. z usypianiem. 10 kwietnia 2013 10:01 | ID: 944188 dpczajkows cy (2013-04-10 09:58:13)Dzieciaki są cwane, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Moja wymuszala kwekaniem i czasem tez to robi, chodzi i mruczy, bo wie ze mnie to denerwuje, ze tak marudzi o cos, ale staram sie byc twarda, a jak to nie pomaga to rusza to czego jej nie wolno. Dzieci to dobrze obserwatorzy, widza co nas irytuje i wykorzystuja to, do swoich celow. Tak to prawda, tak samo jest z relacją uczeń-nauczyciel. A my jesteśmy nauczycielami naszych dzieci- tymi pierwszymi i niezastąpionymi. Borysek na pewno wymusza noszenie na rękach- ale czy dziecku 7-miesięcznemu można to wybić z głowy? 10 kwietnia 2013 10:01 | ID: 944190 Mysle, ze tak. Moja czasami tak marudzila, ze az sie balam co tam sasiedzi mysla jak ona tak kweka, a ja jej nie ustepuje. 10 kwietnia 2013 10:03 | ID: 944193 aguska798 (2013-04-10 10:01:07) dpczajkows cy (2013-04-10 09:58:13)Dzieciaki są cwane, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Moja wymuszala kwekaniem i czasem tez to robi, chodzi i mruczy, bo wie ze mnie to denerwuje, ze tak marudzi o cos, ale staram sie byc twarda, a jak to nie pomaga to rusza to czego jej nie wolno. Dzieci to dobrze obserwatorzy, widza co nas irytuje i wykorzystuja to, do swoich celow. Tak to prawda, tak samo jest z relacją uczeń-nauczyciel. A my jesteśmy nauczycielami naszych dzieci- tymi pierwszymi i niezastąpionymi. Borysek na pewno wymusza noszenie na rękach- ale czy dziecku 7-miesięcznemu można to wybić z głowy? wiesz co ja moja nosilam tylko jak musialam, tak to bylam zdania, ze jak potrafi raczkowac to niech sobie ten kawalek w domu przeraczkuje, ale moja tesciowa w ciagu jednego dnia potrafila ja wynosic tak, ze Liwia caly czas chciala na rece, i potem byl placz, ze nie chce jej wziasc. 10 kwietnia 2013 10:03 | ID: 944194 alanml (2013-04-10 09:59:29)No tak ale czy na 7 miesięcznym dziecku zacząć stosować triki w postaci ignorowania? No jak nie wymusi krzykiem to będzie krzyczał bez końca. Ale dłuzej nie moze tak byc jak np. z usypianiem. Jeżeli dziecko jest przyzywczajone usypiać na rękach, to myślę, że tego nie zmienisz, tym bardziej, że jesteś mamą "cyckową" Może wzastępstwie kołysanie na kolanach? Zawsze to lżej 7 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 10 kwietnia 2013 10:06 | ID: 944200 aguska798 (2013-04-10 10:03:26) alanml (2013-04-10 09:59:29)No tak ale czy na 7 miesięcznym dziecku zacząć stosować triki w postaci ignorowania? No jak nie wymusi krzykiem to będzie krzyczał bez końca. Ale dłuzej nie moze tak byc jak np. z usypianiem. Jeżeli dziecko jest przyzywczajone usypiać na rękach, to myślę, że tego nie zmienisz, tym bardziej, że jesteś mamą "cyckową" Może wzastępstwie kołysanie na kolanach? Zawsze to lżej Próbuję na siedząco ale on wymusza abym wstała. Jak wstanę to natychmiast cisza, jak aniołek. Usiądę to się drze. 10 kwietnia 2013 10:11 | ID: 944207 dpczajkows cy (2013-04-10 10:03:09) aguska798 (2013-04-10 10:01:07) dpczajkows cy (2013-04-10 09:58:13)Dzieciaki są cwane, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Moja wymuszala kwekaniem i czasem tez to robi, chodzi i mruczy, bo wie ze mnie to denerwuje, ze tak marudzi o cos, ale staram sie byc twarda, a jak to nie pomaga to rusza to czego jej nie wolno. Dzieci to dobrze obserwatorzy, widza co nas irytuje i wykorzystuja to, do swoich celow. Tak to prawda, tak samo jest z relacją uczeń-nauczyciel. A my jesteśmy nauczycielami naszych dzieci- tymi pierwszymi i niezastąpionymi. Borysek na pewno wymusza noszenie na rękach- ale czy dziecku 7-miesięcznemu można to wybić z głowy? wiesz co ja moja nosilam tylko jak musialam, tak to bylam zdania, ze jak potrafi raczkowac to niech sobie ten kawalek w domu przeraczkuje, ale moja tesciowa w ciagu jednego dnia potrafila ja wynosic tak, ze Liwia caly czas chciala na rece, i potem byl placz, ze nie chce jej wziasc. Właśnie- jak dziecko jest już "mobilniejsze" jest mniejszy problem- noszenia na rękach można odmówić. Ja też czekałam jak na zbawienie na raczkowanie a później na chodzenie o własnych nóżach! do 14 m-ca! ale tak naprawdę jak przestałam karmić piersią to odetchnęłam od noszenia dziecka na rękach. 9 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 10 kwietnia 2013 10:13 | ID: 944208 dzieci BARDZO szybko przyzwyczajają się do dobrego... 10 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 10 kwietnia 2013 10:16 | ID: 944214 monaaa71 (2013-04-10 10:13:36)dzieci BARDZO szybko przyzwyczajają się do dobrego... Czyli co z tym moim gagatkiem zrobić? Czy to, że karmię piersią dyskwalifikuje do nie usypiania na rękach? 10 kwietnia 2013 10:23 | ID: 944220 aguska798 (2013-04-10 10:11:41) dpczajkows cy (2013-04-10 10:03:09) aguska798 (2013-04-10 10:01:07) dpczajkows cy (2013-04-10 09:58:13)Dzieciaki są cwane, czasem nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Moja wymuszala kwekaniem i czasem tez to robi, chodzi i mruczy, bo wie ze mnie to denerwuje, ze tak marudzi o cos, ale staram sie byc twarda, a jak to nie pomaga to rusza to czego jej nie wolno. Dzieci to dobrze obserwatorzy, widza co nas irytuje i wykorzystuja to, do swoich celow. Tak to prawda, tak samo jest z relacją uczeń-nauczyciel. A my jesteśmy nauczycielami naszych dzieci- tymi pierwszymi i niezastąpionymi. Borysek na pewno wymusza noszenie na rękach- ale czy dziecku 7-miesięcznemu można to wybić z głowy? wiesz co ja moja nosilam tylko jak musialam, tak to bylam zdania, ze jak potrafi raczkowac to niech sobie ten kawalek w domu przeraczkuje, ale moja tesciowa w ciagu jednego dnia potrafila ja wynosic tak, ze Liwia caly czas chciala na rece, i potem byl placz, ze nie chce jej wziasc. Właśnie- jak dziecko jest już "mobilniejsze" jest mniejszy problem- noszenia na rękach można odmówić. Ja też czekałam jak na zbawienie na raczkowanie a później na chodzenie o własnych nóżach! do 14 m-ca! ale tak naprawdę jak przestałam karmić piersią to odetchnęłam od noszenia dziecka na rękach. Moja tez w wieku 14 miesiecy zaczela chodzi, i byla to niesamowita ulga. Teraz czekam na moment, az nie bedzie biegala przed siebie w momencie gdy pusci reke, na spacerze. Mialam kilka akcji polozenia sie na podlodze ale to w domu, na razie przeszlo, ale kto wie czy nie wroci? wtedy wychodzilam z pomieszczenia, siadalam na sofie, i czekalam az sama przyjdzie. Teraz gdy chce cos wymusic marudzeniem, mowie zeby sie uspokoila, tlumacze dlaczego np. danej rzeczy nie dostanie, i ponownie mowie zeby sie uspokoila, gdy to nie pomaga, mowie jej ze licze do trzech, zazwyczaj pomaga, a jak dojde do trzech , to mowie ze ma kare, i idzie do swojego pokoju, tam siedzi, dopoki jej nie przejdzie. 12 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 10 kwietnia 2013 10:25 | ID: 944222 alanml (2013-04-10 10:16:41) monaaa71 (2013-04-10 10:13:36)dzieci BARDZO szybko przyzwyczajają się do dobrego... Czyli co z tym moim gagatkiem zrobić? Czy to, że karmię piersią dyskwalifikuje do nie usypiania na rękach? wiesz,ja tylko stwierdzam prawdę. niezaprzeczalną :) moi chłopcy baaardzo długo zasypiali przy piersi. oj bardzo. przeczekałam. jasne,że próbowałam wielu sposbów. płakali a ja z nimi. normalne. 10 kwietnia 2013 10:50 | ID: 944241 Mój też długo wymuszał krzykiem zasypianie przy bardzo tuliłam aż w końcu odkładałam go do mu to samo ale bardzo późno i to dopiero po roku gdy zrezygnowałam z nocnego zrobił się spokojniejszy i lepiej gdy przestałam karmić piersią całkowicie zasypia niemal natychmiast po wypiciu mleczka z się w dzień, że coś próbuje wymusić krzykiem ale jestem już bardziej konsekwentna i nie się tłumaczyć ale już jest większy i nieraz zdarza się, że jest bardzo uparty i nie chce słuchać zagaduję go czymś innym aby tylko się uspokoił. 14 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 10 kwietnia 2013 15:13 | ID: 944447 Anna Kruszyńsk a (2013-04-10 10:50:58)Mój też długo wymuszał krzykiem zasypianie przy bardzo tuliłam aż w końcu odkładałam go do mu to samo ale bardzo późno i to dopiero po roku gdy zrezygnowałam z nocnego zrobił się spokojniejszy i lepiej gdy przestałam karmić piersią całkowicie zasypia niemal natychmiast po wypiciu mleczka z się w dzień, że coś próbuje wymusić krzykiem ale jestem już bardziej konsekwentna i nie się tłumaczyć ale już jest większy i nieraz zdarza się, że jest bardzo uparty i nie chce słuchać zagaduję go czymś innym aby tylko się uspokoił. A jak mojemu nie przejdzie? Jak nadal w nocy będzie się budził tak często? W jaki sposób zrezygnować z nocnego karmienia? 10 kwietnia 2013 15:24 | ID: 944462 ja dlugo dawalam jesc malej, i nie pomogly wody, soki itp, jako oszustwo, musialo byc mleko i koniec, przeszlo w wieku 15 miesiecy. 16 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 10 kwietnia 2013 15:31 | ID: 944468 monaaa71 (2013-04-10 10:13:36)dzieci BARDZO szybko przyzwyczajają się do dobrego... ..."święte"słowa - chociaż wyjątki bywają, jak i w innych dziedzinach życia... 17 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 10 kwietnia 2013 15:40 | ID: 944483 Nasza Majka wchodziła po schodach aż na IV pietro. Gdy wchodziła ze mną. Ale dziadek zaczął ją niś . No i mieliśmy przechlapane. Teraz gdy idę z nią , to organizuję wyścigi, pokazywanie gdzie kto mieszka i tak docieramy na IV pietro. Ze schodzeniem też nie ma problemu . Ale tylko wówczas gdy dziadka nie ma na horyzonci. Jak się pojawia, to Majka jest strasznie zmęczona. I nie przetłumaczysz dziadkowi, ze Majka umie wchodzić po schodach. "Ale ona jest taka malutka" I nie ma dyskusji. 18 Izabela_ Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 29-11-2011 22:00. Posty: 502 11 kwietnia 2013 11:08 | ID: 944996 alanml (2013-04-10 09:54:13) Mam wrażenie, że mój młodszy synek jest cwany do tego stopni, że wymusza wszystko krzykiem. Np. usypiam go bujając na rękach, odłożony wrzeszczy. Za 3 razem dopiero zasypia. I nie raz czekałam i czekałam ale on krzyczał więc uległam. Nie zostawię przecież dziecka w takim stanie. Ale może już czas mu pokazać gdzie są granice? Podobnie jest gdy nie dostanie czegoś. A czemu usypiasz go na rękach? Ja też karmię piersią, ale wtedy siedzę.. nie rozumiem szczegółów technicznych :PNie wiem nad czym się zastanawiasz, sama dajesz sobie odpowiedź - prawda jest taka, że to Ty nauczyłaś syna wymuszania płaczem, bo ulegałaś i nadal to robisz. Nie chodzi mi o to, żeby patrzeć jak dziecko płacze i nie pomóc mu - zaczyna się sytuacji w dzień - gdy syn wymusza - nie reagujesz. W nocy musisz zmienić styl usypiania go, bo za chwilę plecy Ci wysiądą i bedziesz cierpieć z bólu. Ile razy się budzi w ciągu nocy? alanml (2013-04-10 10:06:38) Próbuję na siedząco ale on wymusza abym wstała. Jak wstanę to natychmiast cisza, jak aniołek. Usiądę to się drze. I karmisz na stojąco? Czy jak, nie rozumiem...Nie wstawaj - naucz go zasypiania na leżąco, np kładź się obok niego. Owszem, kilka pierwszych dni może marudzić, ale i tak marudzi więc w czym problem? 19 JustynaM02 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 21-02-2012 15:01. Posty: 235 12 kwietnia 2013 23:10 | ID: 946264 Alu ja w nocy karmię dwa trzy razy od skończenia 5 miesięcy karmię go na leżąco, spi zazwyczaj ze mną więc tylko cyca mu dam jak się przebudza i nawet się nie wybudza, i ja jestem bardziej wyspana i wypoczęta i on. Jak śpi w swoim łóżeczku przynoszę go do nas i tak samo go karmię na leżąco. Na początku troszkę bolały mnie piersi chyba 2 dni inaczej się układają a do największych nie należą. Alanka karmiłam tak też w ciągu dnia 2 razy na spanko i zawsze zasypiał przy cycu. Oliwka karmię na siedząco i dopiero przenoszę do łóżeczka, czasami tylko usypiam go na ręcach gdy nie zgra się spanko z jedzeniem albo Aluś go obudzi. Wtedy wystarczy chwilka a on tylko czeka na odłożenia do łóżeczka wtedy zasypia na dobre. Może spróbuj w ten sposób, tak będzie miał mamę blisko i cysia też! A Oliś tak się przyzwyczaił że trzyma nóżki na moich jak nie czuje ich pod swoimi to się wierci ;-) Ale to i ja uwielbiam. 20 alanml Poziom: Starszak Zarejestrowany: 27-10-2009 17:11. Posty: 30511 13 kwietnia 2013 07:26 | ID: 946299 Izabela ja go karmię siedząc. On raczej nie usypia przy piersi, tylko w nocy nakarmię i odkładam. W dzień jak skonczy jeść to jeszcze musi byc chwila bujania. Wiem, że to złe wyjscie ale tez to nie było tak, ze sobie postanowiłam ze tak bede go usypiac. na chłopski rozum, idiotyzm takie coś zaplanowac. Tak jakoś wyszło jak inne przyzywyczajenia małych dzieci. Nie uznaję karmienia na leżąco. Nie śpię z dzieckiem więc taki sposób odpada. Zresztą jak sie karmi na siedząco to jest ryzyko, że dziecko bedzie na rękach usypiac a jak na leżąco to jest ryzyko, ze bedzie sie budziło jak mamy nie bedzie obok. Ja podczas karmienia zawsze siedzę bo wtedy jestem obudzona i świadoma. Inaczej sobie nie wyobrażam. W nocy nie ma problemu, zje i śpi dalej. Gorzej w dzien.
Chusta do noszenia dziecka to idealne rozwiązanie dla wszystkich, których maleństwa uwielbiają być noszone, a ich opiekunowie chcieliby mieć wolne ręce. Chusta do noszenia sprawia, że dziecko jest blisko swojego opiekuna, czuje jego zapach, bicie serca. Jak wiązać chustę do noszenia dziecka? Sposobów jest kilka - wiele zależy od wieku dziecka i... od naszych umiejętności. Chusta do noszenia dziecka zaspokaja wiele potrzeb niemowlęcia: może ono być blisko swojej mamy, czuć jej zapach, bicie serca, jest delikatnie kołysane. Wiązanie chusty wydaje się skomplikowane, ale wystarczy trochę poćwiczyć, aby dojść do perfekcji - każdy jest w stanie się tego nauczyć. Jeśli nie wszystkich wiązań (a jest ich mnóstwo), to kilku podstawowych. Nosząc dziecko na rękach często czujemy się ograniczeni, brakuje nam swobody ruchów. Chusta sprawia, że mamy wolne ręce, ciężar dziecka inaczej się rozkłada, przez co nie odczuwamy tak bardzo jego wagi. Zyskuje na tym nasz kręgosłup. Jakie jeszcze są zalety chusty? Oprócz tego, co najważniejsze, czyli wspomnianej wcześniej bliskości, chusta ułatwia także karmienie piersią - w niektórych pozycjach możliwe jest to podczas noszenia (jeśli chcesz karmić dziecko usiądź albo zatrzymaj się). Niezawiązana chusta może być także materiałem, którym otulimy się podczas karmienia. Chusta dla noworodka Chusta ma tę przewagę nad nosidłem, że umożliwia noszenie dziecka w pozycji półleżącej, odpowiedniej dla noworodka i niemowlęcia. W nosidle dziecko ułożone jest pionowo, co nie jest niczym dobrym dla noworodków i dzieci do około czwartego miesiąca życia, których podstawową pozycją powinna być jednak ta leżąca. Więcej na ten temat przeczytasz w tekście Pawła Zawitkowskiego: Chusta na zdrowie . - Dla noworodków nadają się sposoby wiązania takie jak kołyska czy kangurek. - Pamiętaj, że niektóre pozycje nie są wskazane np. dla dzieci, które mają dysplazję stawów biodrowych (lub są nią zagrożone). Jak wiązać chustę do noszenia dzieci? Wiązań jest mnóstwo, na pewno znajdziesz odpowiednią dla siebie i twojego dziecka. Są jednak uniwersalne zasady: chusta nie może być zbyt długa (ani zbyt krótka), dziecko nie może być owinięte bardzo ścisło, jednak nie może być też dużo "luzów". Chusta do noszenia dziecka musi być dokładnie dociągnięta. Młodszym dzieciom spodoba się "kieszonka", starsze można nosić na plecach lub na biodrze. Chusta do noszenia dziecka: instrukcja wiązania - kilka przykładów wiązania znajdziesz w innym naszym artykule, tutaj: Chusta - najmodniejszy sposób noszenia dziecka . Chusta do noszenia dziecka: opinie Szukasz opinii na temat chust do noszenia dzieci? Znajdziesz je na naszym forum, np. w tym wątku . Mi się bardzo przydała, bo w pewnym momencie (Mały miał chyba ok 3-4 tyg), ciężko mi było znaleźć czas na najdrobniejsze nawet zajęcia domowe. Synek wymagał ciągłej atencji, więc ładowałam go w chustę i mogłam ugotować obiad, pościerać kurze, podlać kwiaty... - napisała myszkinia1. Przypomina dzieciom pozycję w jakiej musiały być w życiu płodowym i wprowadza je w taki stan bierności i wyciszenia znany im właśnie z życia płodowego, w którym bodźce zewnętrzne przestają odgrywać tak ważną rolę - dodaje kosmosik. Pisownia oryginalna, wypowiedzi pochodzą z forum. Chusta do noszenia dziecka: cena Wiele zależy od tego, na jaki model się zdecydujemy. Chusty elastyczne są tańsze niż te tkane, jednak te drugie z powodzeniem możemy kupić używane - "wyrobione" włókna lepiej pracują, chustę łatwiej jest wiązać. Cena chusty zależy także od jej długości. Nową chustę tkaną kupimy za około 200 zł, ale ich ceny dochodzą nawet do 400-500 zł. Chustę elastyczną możemy kupić już za około 100 zł. Chusta do noszenia dziecka: elastyczna czy tkana? Wiązanie chusty tkanej - przynajmniej na początku - może sprawiać więcej trudności, niż motanie się chustą elastyczną. W tej drugiej możemy najpierw się omotać, a dopiero później włożyć dziecko. Dla wielu ma to plusy, jednak trzeba pamiętać, że wtedy częściej to pozycję dziecka dopasowujemy do chusty, niż chustę do dziecka. Często wiążemy chustę metodą prób i błędów - może okazać się, że zostawiliśmy za mało lub za dużo miejsca (a elastycznej chusty nie można dobrze dociągnąć). Wiele mam uważa, że lepiej od razu decydować się na chustę tkaną - wymaga ona większej wprawy (musimy skupiać się na podtrzymywaniu dziecka i na wiązaniu), ale gdy już opanujemy motanie, z chustą tkaną będzie nam się współpracowało lepiej, niż z tą elastyczną. A może... chusta kółkowa? Chusty kółkowe to - zdaniem wielu - najwygodniejsze chusty. Nie trzeba ich za każdym razem wiązać od nowa, jednak nie będziemy mogli nosić w niej dziecka we wszystkich pozycjach. Sprawdzi się przy starszych dzieciach (pozycja na biodrze), ułatwi opiekunom noszenie, jednak nie jest tak uniwersalna, jak chusta bez koła. Pamiętajmy też, że chusta obciąża tylko jedno ramię, co nie jest już takie dobre dla naszego kręgosłupa. Chusta czy nosidełko? Jak wspominałam wcześniej, chusta ma tę przewagę na nosidłem, że można korzystać z niej już od pierwszych chwil życia (zdrowego, urodzonego o czasie) dziecka. Nosidełko wymusza pozycję pionową, jeśli się na nie zdecydujemy, pamiętajmy, aby nie nosić w nim noworodków ani małych niemowląt. Nosidełko jest łatwiejsze w obsłudze, wystarczy je jedynie założyć i zapiąć, nic nie trzeba wiązać, dociągać... Decydujmy się jednak na nosidełka ergonomiczne, w których dziecko ma "pozycję żabki". Wciąż na nosidełka częściej wybierają panowie, którzy uważają, że a. nie będą potrafili zamotać się w chuście b. będą wyglądali w niej śmiesznie. Nic bardziej mylnego! Wiązania może nauczyć się każdy, a chusta wcale nie odbiera męskości. Chusta do noszenia dzieci: popularne modele Chusta do noszenia dziecka Bebelulu - Obecnie matka Bebelulu to Mamuka, nie ma ich obecnie w sprzedaży, znaleźć możemy używane modele Chusta do noszenia dziecka Hoppediz - Hoppediz w swojej ofercie ma zarówno chusty tkane, elastyczne, jak i kółkowe - Kosztują około 200 zł Chusta do noszenia dziecka Natibaby - W ofercie firmy znajdziemy chusty tkane, elastyczne, kółkowe, a także chusty dla lalek - zamotane mogą być także dzieci, które chcą nosić swoje ukochane zabawki - Wykonane z różnych materiałów (bawełniane, z dodatkiem lnu, jedwabiu itp.)
dziecko wymusza noszenie na rękach